Tak w głębi to się w chuj tym wszystkim martwię.





Dzień dobry drodzy czytelnicy, dawno mnie tu nie było, ale okoliczności były takie, że zwątpiłam w to, czy chcę wrzucać w internet to co myślę w tej formie. Ma ona główny mankament - zostaje tu na długo. Dużo dłużej niż story na insta, które znika i ludzie zapominają. Tu można wrócić i mimo, że nie ze wszystkim się już zgadzam, co tu kiedyś wrzucałam, to zostawiam to, bo to też jakaś moja ewolucja umysłowa udokumentowana tutaj.

Do sedna tego, po co dziś tu wracam. Odbyłam ostatnio rozmowę, gdzie sformułowałam myśl, którą dzieląc się z bliskimi mi osobami, padło "WRZUĆ TO NA BLOGA".

Dlatego zapraszam.

Rozmowa toczyła się na temat lęku i obaw, które nam obecnie towarzyszą i mój rozmówca podzielił się tym, że martwi się niestałością polityczną, brakiem dzietności i spadkiem pracy, globalnym ociepleniem, starzeniem się, złą ekonomią, zanieczyszczeniami, że na studiach miało być fajnie, bo w końcu uczysz się tego co chcesz, ale ostatecznie ta wiedza już jest przeterminowana o 20 lat na starcie.

Ja się zapytałam, czy naprawdę martwi się tym na co dzień?

Usłyszałam pytanie - a Ty nie?

Tak w głębi, to w chuj się martwię tym wszystkim, ale znam siebie na tyle, że wiem, że nie mogę o tym myśleć, bo bym serio umarła. Do tego stopnia, że wydzielam sobie smutne piosenki. Bardzo kontroluję to co myślę i staram się trzymać tego, że robię ile mogę w zakresie, który ode mnie zależy. Bo nie mam wpływu na globalne ocieplenie, niestałość polityczną, dzietność powiedzmy też nie zależy tylko ode mnie, starzenie się, ekonomię itd.

Mam wpływ na to, że nie jem codziennie awokado, które musi podróżować przez pół świata, tylko jakoś epizodycznie powiedzmy. W wyborach wybieram ludzi, którzy reprezentują światopogląd jak najbardziej zbliżony do mojego, mimo, że nie są top siłą polityczną w tym kraju. Dzieci chcę mieć, ale nie ma takiej możliwości w tym momencie, bo do tego trzeba mieć jakoś ułożone życie i z kimś te dzieci mieć i je wychowywać. Tyle co, to dzieci, które są wokół mnie, są moimi ulubionymi ludźmi, bo tylko u nich emocje są na wierzchu. Możemy sobie swobodnie rozmawiać o tym jak się czują, ale też jakiego koloru koparkę najlepiej mieć. U nich wszystko jest takie proste w dziecięcym świecie.

Starzenie się jest nieuniknione, ale to co mogę, to każdy dzień prowadzić tak, że gdy idę spać, to cieszę się, że taki był. Że ja byłam dobra tego dnia i dałam z siebie tyle ile miałam. Że zadbałam o siebie i o innych. Że byłam tam, gdzie mnie ktoś potrzebował. Że się ucieszyłam tym, że ciepło, że pogadałam z mamą, że zjadłam dobry obiad, że się mogłam pomodlić w spokoju, że mogłam pogadać przez telefon z koleżanką kilkaset kilometrów stąd i że wie, że może dzwonić i pogadać o durnotach. Brzmi jak głupoty, ale jak sobie składam te rzeczy w całość, to nie żałuję ani jednego dnia.

Tego się bałam najbardziej do pewnego momentu, że umrę w ogóle nie żyjąc. Mam na tapecie w telefonie screen z napisem " na wielkie szczęście składa się wiele małych szczęść" i ja sobie te małe szczęścia składam w jedno wielkie. Smutek zawsze przywala największym na raz. A te małe rzeczy łatwiej zebrać, niż mieć spektakularne szczęście. 

Kasa jest i jej nie ma, ale myślę sobie, umrę dziś, jutro, za 45 lat, nie wiem. Nie mam na to wpływu. Jak przyjdzie czas to mnie zmiecie. Wiadomo, lepiej mieć pieniądze, bo to daje duży spokój, ale w obliczu śmierci, a nawet bardziej życia, czy to jest aż takie ważne? Jak się jest dobrym, to zawsze znajdzie się jakieś wyjście i czyjaś pomoc. Ale to też kwestia wiary, która jest w moim życiu bardzo obecna. 

Ja nie jestem pasjonatką swojej pracy, po prostu ją lubię. Uważam, że jest to dobry zawód, który jest bezpiecznym wyborem na przyszłość, która już się u nas zaczęła. Ale to tylko praca. Z biegiem czasu będę w niej coraz lepsza. Ale to życie, które się wokół niej dzieje, ma tak dużo do zaoferowania, że dla mnie to jest ważniejsze, niż frustracja, że te studia miały lepsze i gorsze momenty.

Podsumowując, można się martwić tym wszystkim, ale czy to pomaga? Nie sądzę.


Ciekawe, czy za kilka lat się ze sobą zgodzę ;)










Komentarze

Popularne posty