Czy dacie nam radę?
Y.N.Harari 21 lekcji na XXI wiek
Aleksandra Radomska z mamwatpliwosc.pl poruszyła niedawno na swoim instastory ważny temat, którego często nie jesteśmy świadomi. Patriarchat. Ładne słowo. Brzmi dostojnie. Określa ono jednak nazbyt świat, w którym dorastamy.
Nie miałam zbyt dużego parcia, żeby się wypowiadać na ten temat, ale przygniotło mnie pytanie zadane przez jedną z moich OŚMIOLETNICH uczennic, a mianowicie - Proszę Pani, dlaczego jak myślimy o harcerzach, to właśnie myślimy harcerz, a nie harcerka?
I wiecie co? Nadal nie potrafię znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Powiedziałam, że nie wiem. Bo nie wiem. Naprawdę nie dźwigam tego pytania do końca.
Bronię się jak mogę od określenia feministka, bo moje poglądy zasadniczo różnią się od założeń kobiet ruchu feministycznego w tym kraju. Jednak szlag mnie trafia jak widzę takie perełki w wypowiedziach znanych kobiet.
tekst : Glamour
Koleś sporo starszy, który zaczepia kobietę, z którą brał udział w jednej produkcji, na czerwonym dywanie pyta się jej skąd właściwie jest. Ona uważa to za zupełnie normalne, przecież to "duży dzieciak". Niby nic. Może część z Was nie widzi w tym nic złego. Ja dostrzegam tutaj już brak szacunku i to do samej siebie.
Dobrze, idźmy do bardziej życiowego przykładu. Dzisiaj jedna z moich znajomych przeżyła taką sytuację... Bezdomny, pijany mężczyzna poprosił ją czy mogłaby poczęstować go papierosem. Po tym gdy to zrobiła, mężczyzna chciał w ramach wdzięczności pocałować ją w rękę. Ona grzecznie odmówiła, mówiąc, że nie trzeba. On upiera się, że ma zasady i musi podziękować właśnie w taki sposób. Ona już zdenerwowana sytuacją odpowiada bardziej stanowczo, że też ma zasady i żeby dał spokój. Mężczyzna odszedł i usiadł na ławkę. Całej sytuacji przyglądało się dwóch mężczyzn również czekających na autobus, nie zareagowali w żaden sposób. Przyjeżdża autobus. Ona wsiada, wsiada również ów bezdomny. Ona siada, mężczyzna pyta się czy może się dosiąść, przy okazji już to robiąc i kopiąc ją ze względu na swój stan. Ona wstaje i głośno mówi, że nie, ponieważ nie chce siedzieć obok niego i przeszła do innej części autobusu. Istotne jest to, że sytuacji w autobusie przyglądał się jeden z dwóch mężczyzn, którzy się wcześniej przyglądali, ponieważ on rówież wsiadł do tego autobusu. Tutaj UWAGA zareaagował - pokiwał głową.
Ja się pytam. Dlaczego. Dlaczego nasze zdanie, nasze NIE, ma mniejsze znaczenie w odbiorze u mężczyzn. Dlaczego nasze "nie", to "postaraj się bardziej"/ "może"/ "za chwilę się zgodzę", albo po prostu zadając nam pytanie robi się jak na instagramie, ankietę, wpisując do wyboru "tak" albo "tak".
Dlaczego jest tak, że wchodząc do sklepu z akcesoriami do drukarek, koleś obsługujący zakłada, że nie znam numeru drukarki i od pierwszego zamenionego ze mną zdania próbuje mi udowodnić, że to nie ja powinnam robić takie zakupy.
Tak jak napisałam wyżej, daleko mi do feminizmu, ale nie rozumiem tych głupich docinków. Tego protekcjonalnego traktowania. Równie dobrze mogłabym tak reagować na każdego ojca, który przyprowadza swoje dziecko do mnie do pracy i pyta o jego postępy. Prychnąć i powiedzieć, żeby się lepiej nie pogrążał, bo i tak wiem, że nie ma pojęcia o co pyta i lepiej niech matka dziecka się zajmie jego edukacją, a nie on.
Tylko to do niczego nie prowadzi. Ci co mieli zrozumieć już dawno zrozumieli na czym polega równouprawnienie. Ci co nie ogarnęli tematu raczej się nie łudzę, że pójdą gdzieś dalej, bo ten kraj to zagłębie idiotów.
A Ty? Masz jakąś historię, kiedy nie potraktowano Cię dobrze, bo jesteś kobietą? Albo Twoje "nie" nie miało znaczenia? Czekam w komentarzach na Twoją historię.
Ja się zastanawiam, dlaczego facet jeżeli facet jest upierdliwy i mówisz mu „nie”, dalej jest upierdliwy. Dlaczego dziewczyna jest w stanie odpuścić, a facet nie? Dlaczego troszkę większy dekolt albo krótsza sukienka wzbudzają poruszenie i często niepotrzebne komentarze? Dlaczego mężczyźni patrzą na mnie krzywym wzrokiem, kiedy stoję samochodem w korku? Dlaczego mówi się „doktor”, „lekarz”, „profesor”?
OdpowiedzUsuńSama poszukuję odpowiedzi na te pytania. Ważne jednak, żeby nie generalizować, bo każda z nas zna kolesi, którzy są bardzo w porządku. Co do rodzaju męskiego w tytułowaniu osób, to są chyba kwestie historyczne (takie funkcje pełnili do pewnego momentu tylko mężczyźni). Dekolty, to skutek przedmiotowego traktowania kobiet, chociaż tutaj niech pierwsza rzuci kamieniem, której nie zdarzyło się choćby raz skomentować do koleżanki - jaki przystojniak właśnie przeszedł, jaki ma tyłek czy klatę... :D
Usuń