Bardzo dużo ludzi mnie irytuje i nie wiem czyj to problem.
Ostatnio mam ciężki czas, bardzo dużo ludzi mnie irytuje. I to nawet nie, że coś się konkretnego dzieje, tylko po prostu denerwuje mnie to, że są i wymagają ode mnie uwagi, na rzeczy, które mnie totalnie nie interesują.
Nie złoszczę się, przynajmniej nie daję wiekszości tego po sobie poznać, bo wiem, że to ja mam problem z tym, a nie dana osoba. Ona potrzebuje się wygadać, ja jej słucham, przytakuję, wspieram, odpowiadam, podejmuję generalnie jakąś interakcję. W środku jednak bardzo często myślę po co mi to mówisz, przecież to jest bezsensu, nie obchodzi mnie to zdjęcie, ta piosenka, ten profil, tem film.
Skłamałam trochę w tytule. Wiem, że to mój problem.
Jestem chyba przeładowana informacjami i ludźmi i nie radzę sobie ze swoimi emocjami, a co dopiero dźwigać czyjeś zmartwienia.
Wybieram.
Wybieram ludzi, z którymi chcę się dzielić. Wybieram ludzi, których chcę słuchać. To jest trudne, ale nie umiem teraz inaczej.
Zastanawiam się tylko na ile to tylko taki etap, może dłuższy, ale po prostu etap, a na ile to jakaś trwała zmiana. Kiedy mam zacząć coś robić z tym, a do kiedy dać temu po prostu być...
Dziś nie będzie długo, bo tak jak mi się nie chce gadać, to nie mam za wiele w sumie do powiedzenia jednak. Masz czasem taki czas? Odpuszczasz sobie, czy starasz się pozbyć takiego nastawienia?
Nie złoszczę się, przynajmniej nie daję wiekszości tego po sobie poznać, bo wiem, że to ja mam problem z tym, a nie dana osoba. Ona potrzebuje się wygadać, ja jej słucham, przytakuję, wspieram, odpowiadam, podejmuję generalnie jakąś interakcję. W środku jednak bardzo często myślę po co mi to mówisz, przecież to jest bezsensu, nie obchodzi mnie to zdjęcie, ta piosenka, ten profil, tem film.
Skłamałam trochę w tytule. Wiem, że to mój problem.
Jestem chyba przeładowana informacjami i ludźmi i nie radzę sobie ze swoimi emocjami, a co dopiero dźwigać czyjeś zmartwienia.
Wybieram.
Wybieram ludzi, z którymi chcę się dzielić. Wybieram ludzi, których chcę słuchać. To jest trudne, ale nie umiem teraz inaczej.
Zastanawiam się tylko na ile to tylko taki etap, może dłuższy, ale po prostu etap, a na ile to jakaś trwała zmiana. Kiedy mam zacząć coś robić z tym, a do kiedy dać temu po prostu być...
Dziś nie będzie długo, bo tak jak mi się nie chce gadać, to nie mam za wiele w sumie do powiedzenia jednak. Masz czasem taki czas? Odpuszczasz sobie, czy starasz się pozbyć takiego nastawienia?
Kiedy znajdziesz sposób na ten stan napisz o tym ��
OdpowiedzUsuń