12 warstw, przy piątej jesteś ty, nie poznał mnie do końca jeszcze nikt.
Wywalczyłyśmy prawo wyborcze, mamy wszelkie środki higieniczne, możemy brać śluby w garniturach, możemy się rozwieść, mieć swoją korporację, ćwiczyć, pić, jeść co nam się podoba, możemy być górnikami, kierowcami, modelkami. Wprowadzamy feminatywy, kopiemy w dupę pijanych ojców naszych dzieci.
Ale nie szanujemy siebie nawzajem.
Przytoczę sytuację z dziś. Jestem na koncercie. Występuje wokalistka, ma dosyć skąpy strój, ale nie wulgarny, poza tym, nawet jakby był, to sytuacja, która się wydarzyła, nie miała prawa się stać. Jest jeden utwór, który wykonuje grając na gitarze. Zakładając ją, śmieję się, że zagra, jeśli strój się nie rozpadnie. Na co kobieta z tlumu woła - no panowie już się nie mogą doczekać- i śmieje się głupkowato. KOBIETA.
Dlaczego w ogóle o tym pomyślała.
Znając życie, to pewnie większość powie, ale co złego powiedziała, przecież tylko żartowała, co w tym obraźliwego?
Wyobraź sobie swoją mamę, siostrę, przyjaciółkę, córkę, siebie... stojącą na scenie, do której inna kobieta woła, że mężczyźni stojący kilka metrów od niej czekają aż spadną jej ubrania i będzie stała naga.
Świetne uczucie prawda?
Przecież to nic. Żartowała.
Co jednak pojawiło się w głowie wokalistki?
Pozornie nic. Nie zareagowała. Udała, że nie słyszała. Uśmiech na parę chwil stał się może nieco wymuszony, gorzki. No nic, kolejna piosenka, jedziemy z tym. Koniec sytuacji.
Dlaczego tak musi być. Same siebie wpychamy w ten świat, gdzie jesteśmy przedmiotem. Dlaczego ta kobieta nie krzyknęła, że pięknie wygląda, że da radę. Skoro musiała się już koniecznie odezwać, dlaczego nie były to słowa wsparcia?
Myślę sobie, że może piosenkarka nie przeżywa tej sytuacji tak jak ja. Może jest już przyzwyczajona do żenujących komentarzy w trakcie występu. Ale do cholery, dlaczego mam się przyzwyczajać do braku szacunku? Dlaczego mam się bać zarówno mężczyzn, którzy mogą bezkarnie zrobić mi krzywdę, tylko dlatego, że moja budowa ciała różni się nieco od ich ciał, co jest dla nich zaskakującą atrakcją, jak również kobiet, które najcelniej potrafią wbić nóż w serce i najdokładniej wymierzyć policzek samym słowem. Jesteśmy mistrzyniami w podcinaniu sobie nawzajem skrzydeł, zazdrości i ocenianiu działań innych kobiet. Do mężczyzn wciąż czujemy większy respekt, niż do kobiet, cóż z tego, że podszyty po prostu strachem.
Rzucam kamieniem. Wiem. Nie jestem bez winy. Robię to sama i niesamowicie mnie to irytuje, że ciągle wchodzę w te same schematy.
Poznałam kilka miesięcy temu bardzo mądrą kobietę. Uczy mnie w codziennych sytuacjach jak to jest nie mieć tego. Jak nie oceniać. Jak nie wydawać osądów. Jak bardzo mam wypaczone spojrzenie na drugiego człowieka. Jak łatwo mi zaszufladkować. Czasem niesamowicie mnie denerwuje jej neutralność, ale denerwuje mnie to dlatego, że uświadamia mi, jak lubię szufladkować, nie dawać szans, tylko przykleić kartkę z moją opinią. Jestem Ci A. za to ogromnie wdzięczna.
Szanujmy się wzajemnie. Nie odzywajmy się, jak nie mamy nic dobrego do powiedzenia. Wspierajmy się i nie szukajmy w sobie rywalek, bo w końcu skoczyłybyśmy dla naszych najbliższych w ogień i każda z nas przez piekło przeszła już co najmniej trzy razy.
Wasz kołcz i najlepsza influenserka Karolajna 😂❤️
Całkowicie się z tobą zgadzam. Wparcie jest najważniejsze i mam nadzieje, że z każdym dniem będzie coraz mniej takich sytuacji jak ta.
OdpowiedzUsuńP.S. Tez byłam na tym koncercie wczoraj (chyba stałam nawet obok ciebie jak sobie tak przypominam😁)i tez ta sytuacja dała mi do myślenia. Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego dnia ❤️
O widzisz :) Mam tez taką nadzieję, że im więcej będziemy mówić NIE takim sytuacjom, tym więcej osób się zastanowi zanim coś powie. Ciekawi mnie zatem jak tutaj trafiłaś? :p
Usuń