Zazdrość, czyli jak nasrać w relacji.

To jest zdjęcie, na którym jestem z dwiema zajebistymi laskami, w czasie niezapomnianego wieczoru, kiedy bawiłyśmy się wyśmienicie i ma ono być symbolem tutaj i przypominać mi samej, jak wiele niesamowicie fajnych rzeczy mnie może ominąć jak się będę skupiać na zazdroszczeniu innym życia, którym się chwalą w necie. 





Nie wiem jak jest u Was, chętnie usłyszę/przeczytam, ale ja to mam tak, że każdego dnia praktycznie choćby na sekundę przemyka mi myśl, że "ooo chciałabym tak"/ "czemu mnie tam nie ma"/ "dlaczego nie mam tak i tak". Te myśli są najczęściej generowane social mediami, gdzie moi znajomi lub nieznajomi dzielą się tym co robią, gdzie byli czy co mają. Bardzo to jest triggerujące przynajmniej dla mnie.

[Oczywiście wszystkie te "złote rady", którymi odpowiadam, to są rzeczy, które mówię też sama sobie. Bo każdej z tych rzeczy myślę, zdarzyło mi się choć raz zazdrościć.]

Jakiś czas temu zapytałam Was czego najczęściej zazdrościcie. Odpowiedzi były różne, ale kręciły się wokół kilku tematów:

figury/wyglądu tego było najwięcej. Większość zazdrości innym ciała, tego jak wyglądają. To jest myślę powszechne. Nie znam chyba dziewczyny, która by mogła mi powiedzieć, że jest w stu procentach zadowolona z siebie. To jest smutne. Ale! Mi pomaga zawsze w takich momentach, to, że dziewczyny, które w moich oczach są serio zajebiste i absolutnie niczego im nie brakuje, też mają te wątpliwości. Każda z nas jest zajebista, bo nie od ciała zależy nasze zadowolenie z życia, ale od tego co mamy w głowie. A o głowę trzeba dbać, co niniejszym pisząc ten tekst zamierzam uczynić.

partnera_ki/związku tu zapewne wypowiedzieli się Ci, którzy w tych związkach nie są, a chcieliby. Been there done that, ale musimy pamiętać, że związki, to jest praca dwóch stron, żeby było nam obojgu dobrze. To jest praca, której nie widać na uśmiechniętych zdjęciach. Jak sobie uświadamiam, ile to wymaga pracy i kompromisów, to czasem stwierdzam, że ogarnianie rzeczywistości w pojedynkę jest zdecydowanie prostsze i to poprawia mi nastrój 😉

pieniędzy/pięknego domu z ogrodem kasa, to wydaje mi się klasyk. Zazdrościmy ludziom kasy, a sami często niewiele robimy by ją mieć, albo choćby ją zatrzymać. Zazdrościmy ludziom oszczędności, a sami jak tylko kasa przypłynie już myślimy jak ją wydać i ją wydajemy często szybciej niż ją dostaniemy do ręki.To jest generalnie mój przypadek hahah może u Was jest inaczej, ja jestem tak nieprzywiązana do pieniędzy, że jak szybko je dostaję tak szybko uciekają xd

znajomych/wyjść ze znajomymi/spotkań/przygód to mój "ulubiony" case, bo z tym się chyba utożsamiam najbardziej. Notorycznie, jak widzę moich znajomych, robiących coś z kimś, to mam takie jeeeeez ja też chcę. A wiecie co?  90 procent przypadków, kiedy ktoś mi proponuje coś do zrobienia, mam takie ughh nie chce mi się, a nie możemy coś tam coś tam xd To jestem cała ja. Ostatnio pracuję nad tym właśnie, żeby doceniać to, że ktoś chce ze mną spędzić swój czas i wykorzystywać okazje do spotkania maksymalnie, zwłaszcza, że czas mamy p r z e  d o  d u p y i spotkania są i tak okrojone, że ciągle tęsknię za ludźmi. Jestem cholernie zazdrosna, jak widzę moich bliskich spędzajacych czas z kimś innym. I wiecie jak sobie z tym radzę? Przypominam sobie wtedy o tym, że to, że ktoś ma dobry czas z kimś, to wcale nie oznacza, że to osłabia moją relację z daną osobą. Wcale nic mi nie ujmuje to, że ktoś inny też jest w życiu tej osoby. Z każdym mamy przecież inną, indywidualną relację i nie musimy brać udziału w jakimś wyścigu. Jeśli, ktoś będzie chciał ze mną spędzić czas, to go ze mną spędzi, jeśli nie będzie chciał, to jest już jego decyzja, a nie decyzja zespołowa. Radość i miłość się mnożą, gdy się nimi dzieli, a jak będziemy robić zagrania "ona/on albo ja" to to jest strzał w kolano. Bo to jest bardzo nie fair w stosunku do naszych bliskich, że każemy im wybierać.

rodziny/rodziców/bycia z nierozbitej rodziny/domu pełnego miłości/tradycji rodzinnych tu bym chciała napisać coś mądrego, ale nie wiem czy mam prawo się wypowiadać. To jest bardzo trudny temat i bardzo łatwo jest kogoś tutaj zranić. Tulę mocno wszystkich, którzy zazdroszczą takich rzeczy 💗 Nie chcę się dzielić niczym więcej w tym temacie tutaj. 

organizacji czasu i nauki simple as that. Czy to nie jest kwestia naszego lenistwa, wyborów i dyscypliny? Ja jak czuję presję czasu na przykład to jestem zajebiście zorganizowana. Im więcej mam na głowie, im więcej miejsc muszę obskoczyć, tym więcej jestem w stanie ogarnąć. Nie wiem, nie zazdrościłam chyba nigdy ogarnięcia w sensie organizacji pracy, bo uważam nieskromnie, że jestem zajebiście zorganizowana, tylko z realizacją u mnie problem hahah bo mi się po prostu nie chce zazwyczaj. Wyjątkiem są rzeczy, których się boję. Tak mam z nauką, nie zaczynam często się uczyć "regularnie" albo po prostu odpowiednio wcześnie, bo boję się, że i tak mi nie wyjdzie. Przez strach przed porażką bardzo często nie wypełniam planu, czy się nie zabieram za realizację zadania. Bo się boję, że nie wyjdzie. 

rozpoczęcia kariery/studiów/szkołyoo jak ja to rozumiem! Jak ja bym chciała być te dwa lata wyżej, tak jak powinnam i mieć w perspektywie skończenie studiów za rok. Wiem jednak, że teraz jestem w odpowiednim miejscu i czasie. Musiałam poczekać na tych ludzi, których poznałam (są zajebiści, serio, mimo, że 2000 i młodsi, pozdro Ala hahah), poczekać na pandemię, bo inaczej nie byłoby tak kolorowo ze zdawaniem egzaminów 😂, ale przede wszystkim musiałam poczekać na samą siebie, aż będę gotowa na to, żeby zacząć studia i cieszyć się tym wszystkim co się dzieje. Także, to, że nie ma nas gdzieś w życiu, gdzie czujemy, że bardzo chcielibyśmy być, albo powinniśmy być, to czasem wystarczy po prostu robić swoje, dążyć do tego i czekać, aż to będzie czas dla nas. Na niektóre rzeczy w życiu nie zawsze jesteśmy gotowi.

pewności siebie to jest chyba sedno wszystkich tych rozważań dzisiejszych. Jesteśmy w opór niepewni siebie i szukamy naszej wartości i potwierdzenia fajności w rzeczach, znajomościach, związkach, pieniądzach. Chcemy to mieć, być w tych wszystkich miejscach, bo wtedy poczujemy się dobrze, poczujemy się wartościowi, bo ktoś nas chce, bo ktoś nas chwali, komuś się podobamy, ktoś chce z nami spędzać czas. Ciągle się tego uczę, ale pragnę przypomnieć nam wszystkim, że przede wszystkim nam ma być dobrze ze sobą, bo to my nigdy siebie nie opuścimy, to my spędzamy ze sobą najwięcej czasu. Niczyja obecność nie jest w naszym życiu pewna, tylko nas samych. Dlatego najważniejsze, żebyśmy siebie lubili, akceptowali, chcieli i rozumieli. Jeśli chcemy być szczęśliwi i żeby Ci, których kochamy byli szczęśliwi z nami, to musimy to szczęście sami w sobie wypracować, bo nikt nie zasługuje na to, żeby wylewać na niego gnój z naszego środka. To nasze zadanie, by sobie poradzić i siebie uratować, bo nie jest to obowiązkiem nikogo innego. Nikt nie może nas ratować, czy pomóc nam znać swoją wartość. Jeśli ją będziemy uzależniać od innych i tego co inni o nas myślą, to będziemy niewolnikami tych opinii i nie będziemy szczęśliwi, bo się będziemy wiecznie zastanawiać, czy aby na pewno jestem wystarczająco dobry.

Amen.

Pozdrawiam

Wasz kołcz i influenserka Karolajna 😂










Komentarze

Popularne posty