Znajdę Cię na Spotify i poznam Cię lepiej niż przez lata wspólnego studiowania.
Jedną z moich pasji jest poznawanie ludzi, ale nie, że im więcej tym lepiej, ale im głębiej tym bardziej satysfakcjonująco. Im bardziej ktoś daje mi się poznać, tym większą więź możemy wytworzyć. Jedną ze ścieżek jest Spotify. Nie wszyscy może wiedzą, ale jeśli pobierze się apkę na laptopa, wówczas można obserwować czego w danym momencie słuchają osoby, które tam zaobserwujemy. W momencie kiedy to piszę, jeden z moich ulubionych polskich muzyków słucha nowego albumu Justina Biebera. Skąd wiem? Spotify mi pokazało. Nie wszyscy też zdają sobie sprawę, że tworzone przez nas playlisty są domyślnie publiczne, co znaczy, że jak wyszukam sobie znajomego bądź nieznajomego na Spotify, to jeżeli nie utajni swoich playlist, to mogę je sobie wszystkie przeglądnąć, bez jego wiedzy, bo tego nie możemy śledzić, kto odwiedza nasz profil.
W ten sposób poznaję kim są moi znajomi, tak totalnie wewnętrznie. Jestem w stanie po samych nazwach playlist ogarnąć na przykład jaką mają wrażliwość, czy też jaką wagę przykładają do muzyki w swoim życiu. Widzę o której i czego słuchają, widzę czy ktoś już zasypia i odpala pianinkowe podkłady, czy się uczy i leci z playlistą "work hard play hard" albo inny "deep focus".
Okazuje się, że praktycznie co drugi z moich znajomych mężczyzn posiada playlistę, której tytuł to depresja/depression/sad nights itp. Okazuje się, że sporo z moich znajomych słucha muzyki klasycznej. Okazuje się, że ludzie naprawdę często słuchają piosenek z bajek albo z musicali. Okazuje się wiele innych różnych rzeczy.
Ten post leżał sobie z dobre pół roku w zawieszeniu tutaj i gdy po czasie czytam to co wyżej, to jest to trochę creepy, przyznaję haha
Też chyba coraz więcej osób to ogarnęło i coraz mniej widać kto czego słucha. A szkoda, bo naprawdę uważam, że słuchana muzyka - ale tak szczerze, nie ta, którą puszczamy na pokaz w samochodzie, gdy ktoś pozwala nam dj-ować - daje nam poznać się wzajemnie najlepiej.
Teksty piosenek często są złożonymi przez kogoś, naszymi myślami, tym do czego wyje nasze serce nocą. To nie nasze słowa, więc łatwiej się ich wyrzec przed publicznością, lecz dotykają głeboko. Kto był kiedyś na koncercie, gdzie poza dobrą muzą, szły też wspaniałe teksty, ten wie jak na twarzach wśród publiczności, przy wyśpiewywanych słowach malują się wszystkie emocje. Słowa stają się ich. Wypływają prosto z nich. Zyskują nowego właściciela.
Piosenki, których się słucha o 2 w nocy w środku tygodnia, to są te, które często ratują życie, albo łapią łzy, albo pozwalają na chwilę wrócić do tych, których już nie ma obok, choć bardzo byśmy sobie tej obecności życzyli.
I kiedy widzisz, czego ktoś słucha, możesz odkryć, że typiara, która Cię denerwuje, przechodzi trudny czas i może choć trochę to pozwoli ją zrozumieć. Że typiarz, który jest ekipowym macho, ma na swoim koncie 3 playlisty w tym samym klimacie, z czego jedna ma tytuł "na wieczory, kiedy myślę, że to czas na mój koniec". Czyż nie wszyscy mamy takie wieczory? No mamy. Ale nie mówimy o tym.
Każdy z nas tworzy swoją własną playlistę, soundtrack do życia. Może podzielisz się swoim?
Jestem bardzo ciekawa jaka piosenka powinna lecieć w Twoim życiu właśnie w tej chwili.
Chciałoby się napisać coś innego, ale wbrew pozorom najczęstszym soundtrackiem moich dni są niestety piosenki dla dzieci oraz piosenki disneya, a w tym nieszczęsna świnka peppa...
OdpowiedzUsuńAle kiedy już mogę wrócić do czegoś na trochę wyższym poziomie to ostatnimi czasy jest to nowo poznany polski zespół Lordofon <3 (szczególnie tytuł "16mm")
Dobrze Cię tutaj znów czytać ;)